sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział III

Z dedykiem dla KaUro i lubiemaslo, ponieważ twoje komentarze są bardzo motywujące xD
__________________________________________________________________________
-Kim jestem?
-Osobą, która powinna należeć do pewnej grupy, tylko nie mam pojęcia czemu do niej nie należy.
-Do jakiej grupy? O czym ty do mnie mówisz?
-Okej, ostatnie pytanie. Jesteś adoptowany?
-Tak... Po co ci to zresztą wiedzieć?
-Bo jakbyś zaprzeczył mogłabym mieć chociaż zarys powodu dlaczego nie jesteś z nami w grupie. Musi być jakaś przyczyna, coś z tobą jest zapewne nie tak. Tylko co, skoro musieli zadecydować o tym kiedy się urodziłeś? Skąd wiedzieli, że się nie nadasz?
-Czekaj, czekaj. Teraz ja pytam. Jakiej grupy?!
-Należy do niej kilkaset osób. W sumie wszyscy to jeszcze dzieci. Najstarsze osoby nie mają więcej nić 18 lat. Pomijając oczywiście wielu naukowców i tzw. opiekunów. W sumie wiem nawet jak ta grupa powstała, choć nie powinnam.
W centrum odbywały się kiedyś eksperymenty, na żywych, nienarodzonych dzieciakach. Chcieli je uratować bo każde z nich miało jakąś chorobę, ale nic nie poszło zgodnie z planem. Kiedy wydawało się, że eksperymenty nie wyszły i z dziećmi praktycznie nic się nie zmieniło, urodziło się jedno, które wydawało się wręcz idealne. Miało lekkie objawy choroby, które niedługo potem ustały. Jednak po kilku latach okazało się, że dziecko nic nie odczuwa. Nie potrafi kochać, płakać, żałować. Niedługo potem je zabito żeby sprawa nie wyszła na jaw. Oczywiście wszystko było robione nielegalnie i wszystko było świetnie ukryte. Centrum badań znajdowało się pod ziemią.
Krąży plotka, że zbudował je bardzo bogaty naukowiec. Jego żona miała za kilka miesięcy umrzeć, była w ciąży, a z dzieckiem też nie było za dobrze. Za wszelką cenę chciał je uratować. Mając tyle kasy wymyślał najróżniejsze sposoby i w końcu wpadł na pomysł, że sam zrobi i wymyśli lekarstwo na to by oboje mogli żyć. Trwało to kilka miesięcy. Wynajął wielu pracowników, którzy dostawali dużo pieniędzy za to by nikt nie dowiedział się o owym sekrecie. Naukowiec był prawdziwym szaleńcem. Nie bał się zabić przy próbach innych ludzi w tragicznych wypadkach. Przecież eksperyment nie zawsze udaje się od razu. Kiedy jego żona umarła, a wraz z nią dziecko, naukowiec strzelił sobie kulką w głowę. Robotnicy nie wiedzieli co mają zrobić z centrum. Przez kilka lat stało puste, aż w końcu jeden z nich, równie szalony jak założyciel, postanowił wznowić działalność, tym razem jako coś typu rozrywka. Nikt poza kilkoma osobami nie wiedział o istnieniu wciąż działającego centrum badań.
Nadal to wszystko jest w tajemnicy bo gdyby ktoś niewłaściwy się o tym dowiedział cała idea projektu zostałby zrujnowana. Pomijając zresztą fakt, że każdy kto brał w tym udział trafiłby na długo za kratki. Teraz nie chcą jednak ratować dzieci, a wstrzykują im coś co odbiera im uczucia i nie wiem jak jeszcze sprawiają, że mają minimalną ilość wad. To wszystko oczywiście przez ten wypadek, kiedy to dziecko zamiast jedynie wyzdrowieć „straciło serce”, nie miało żadnych odczuć. Naukowcy nie wiedzieli jak wymyślić coś nowego, więc zaczęli szlifować po prostu to co już mieli. Zajęło im to lata i nadal tworzą poprawki, ale w miarę dla nich jest idealnie. Dzieci, przyzwyczajone do pracowników i oswojone z miejscem w przyszłości mają służyć i robić wszystko bez zastanowienia. Ja nie rozumiem jak mogą uważać za super pomysł by 5-latek zabijał, bo nikt o to go nie podejrzy. Oczywiście ta metoda jest prawie niestosowana, ale jednak. Przecież dużo lepiej zrobiłby to ktoś starszy. Po co marnować tyle zachodu.
-To.. To jest naprawdę? I to wszystko funkcjonuje tylko dlatego, że ktoś psychiczny miał głupie hobby? Ale skąd biorą te dzieci? Chyba ich nie tworzą...
-Jeśli ktoś jest biedny i nie stać go na aborcję, namawiają go do prawie darmowej, za marne grosze. Ludzie się zgadzają bo pracownicy mówią, że to bardzo znana klinika, a owa osoba po prostu jest jako któraś tam z kolei i z tej okazji ma tak tanio. Oczywiście kiedy już dojeżdżają na miejsce składają nową propozycję. Kobieta będzie żyć jak królowa, w luksusach i wielkim szczęściu przez czas ciąży, której nie usunie. Noworodka przekaże im, a w zamian dostanie 40 tysięcy złotych. Prawie nie zdarzają się przypadki by ktoś odmówił, a jeśli już zabijają taką osobę. Podobnie dzieje się kiedy kobieta już urodzi. Boją się, że przez przypadek mogłaby coś wygadać, dlatego lepszym sposobem dla nich jest zabicie jej niż utrzymywanie i płacenie kasy. Oczywiście o tym wszystkim nie powinnam nic wiedzieć. Koleżanka mi to wszystko sama powiedziała, a ja znalazłam nawet kilka dowodów, że dzieje się tak naprawdę.
-Szczerze nie wierzę w to. Jeśli byłoby to tak tajne czemu mi o tym mówisz? Jestem obcą ci osobą i w dodatku masz mnie zabić.
-Pytałeś więc odpowiedziałam. Zresztą jestem ciekawa czemu ty do niej nie należysz.
-Może przez niepełnosprawność. – Odpowiedział i pokazał jej od kolana w dół protezę.
-Ale przecież chodzisz normalnie. Nie zauważyłam nawet, że jest coś nie tak –Pomyślała Laura. Bez zastanowienia stwierdziła, że proteza jest bez znaczenia, ale ponieważ żaden inny powód nie przychodził jej do głowy zaczęła rozważać, że jednak jest taka możliwość. Oddali go bo nie był tak idealny. Może pomyśleli nawet, że skoro nie udało się by było z nim wszystko w porządku, będzie również czuć. Ale to nie w ich stylu. Wtedy by go po prostu zabili. Po co oddawać. Choć może właściwie jeden z pracowników okazał trochę serca i nie był w stanie zabić bezbronnego dziecka. Może nie wszyscy ludzie, którzy tam pracują są potworami. Poprawka, którzy tam pracowali.
-Jak wrócę na pewno o ciebie popytam i się o wszystkim dowiem. Pewnie uważają, że skoro kogoś zabiłeś i jesteś obojętny na uczucia możesz być groźny, dlatego lepiej żebyś zniknął, a ja przy okazji potrenuję. Ale oni są idiotami, jeśli naprawdę chodziło tylko o to, że jesteś nie do końca sprawny fizycznie. Przecież byłbyś idealnym członkiem grupy. Z żądza krwi, nie bojący się wyzwań – Dodała Laura. W sumie wątpiła by ktoś z pracowników udzielił jej odpowiedzi. Skoro Draco nie należał do centrum, ale go nie zabili musiała wiązać się z tym jakaś dziwna, możliwe, że dla nich wstydliwa sprawa. Zresztą skoro nic wcześniej jej nie powiedzieli teraz też nie będą chętni do rozmowy.
-Kiedy już się o tym dowiesz poinformujesz mnie?
-Ale ty jesteś głupi, jeśli serio sądzisz, że pozwolę Ci odejść zanim ten o to nóż nie będzie wbity w twoje serce. A wtedy nie będziesz miał jak się stąd ruszyć. Przed chwilą przecież oboje chcieliśmy się zabić.
-W sumie to jesteś spoko i wcale nie chcę cię zabijać, ale jeśli ty wolisz być martwa. Skąd pewność, że nie wylądujesz pierwsza w grobie, a wtedy twoje i twojej grupy brudne sekrety wyjdą na jaw. Zadbam o to.
-Nie martw się dopilnuję byś nikomu nie pisnął słowa. I naprawdę pomyśl gdybym była już martwa co mogłyby mnie obchodzić to, że wszystko wyszłoby na jaw. Nic by mnie nie obchodziło! A teraz wyjaśnijmy sobie jedno. Zanim twoje zwłoki wylądują w płomieniach, grobie czy co tam byś wolał uświadom sobie, że nie jestem aż tak niemądra.
-A ty zrozum, że nie jestem aż taki bezbronny. Zabiłem więcej osób niż się domyślasz, często dużo starszych i silniejszych. Zero świadków, zero domysłów, że mógłbym w tym uczestniczyć. Czemu niby ty masz wygrać w tej bitwie? Przecież to twoja pierwsza misja, nie masz żadnego doświadczenia. – Odezwał się Draco coraz szybciej mrugając.
- Zazwyczaj dopiero kiedy dojdziesz do pewnego wieku wysyłają Cię na misję. Takie zasady. Nie oznacza to jednak, że nie mam doświadczenia. Jestem świetnie wyszkolona. Zresztą dla opiekunów jestem kimś wyjątkowym, a to oznacza, że jestem dobra. Wyróżniam się, bo czasem znam odpowiedź zanim ją usłyszę. Widać to po minie, reakcji, gestach. A kiedy ktoś umie powstrzymać emocje widać to w oczach. Opanowałam to do perfekcji, tak samo jak opanowałam to, że nikt nie potrafi mnie rozszyfrować. Czasem bawię się z pracownikami okłamując wszystkich, a oni mi tak łatwo wierzą. Jeszcze lepsze jest to kiedy mówię prawdę, a oni od razu twierdzą, że kłamię. Ale nikt się nie gniewa na mnie kiedy prawda wychodzi na jaw. Wręcz przeciwnie, uważają mnie za ich najlepszy wynalazek. Tylko jak można nazwać człowieka wynalazkiem? Przecież to samo co zrobili ze mną, zrobili też z innymi dziećmi. Każdy różni się czymś, ale nie z powodu rocznika eksperymentu, ale dlatego, że każdy ma lekko inny charakter i jedynie to jest w nas najlepsze, bo jest prawdziwe. Oni pewnie na razie nie chcę mnie stracić. Ale bardziej niż tego, że umrę boją się, że postawię się przeciwko nim. Jestem przecież tylko niewinną piętnastolatka, jeśli ucieknę nikt nie uwierzy, że ktoś taki jak ja mógłby skrzywdzić kogokolwiek. Ty przecież też nie wyglądasz na kogoś kto byłby w stanie bez wahania zabić. Dlatego się Ciebie boją. Wiedzą, że możesz im wiele zaszkodzić, że raczej nie staniesz po ich stronie, a nawet jeśli to w każdej chwili jest możliwość, że się odwrócisz. Gdybyś był w grupie byłabym zapewne twoja sojuszniczką. Szkoda, że muszę być twoją zabójczynią.
Draco spojrzał na sok w szklance, którą trzymał. Pragnął położyć się na łóżku i po prostu zasnąć. Laura była tak pewna powodzenia swojej misji, a on powoli zdawał sobie sprawę co prócz soku znajduje się w szklance.
      - Czyżbyś była tak beznadziejna, że postanowiłaś mnie otruć? Od razu stwierdziłaś, że nie dasz sobie rady? Z jednej strony mądra decyzja bo najprawdopodobniej byś umarła, ale gdzie twój honor? Może zabawimy się jeszcze przed moim pogrzebem. Wcale nie uważam, że skoro jesteś dziewczyną musisz być słabsza, ale ty najwidoczniej chcesz mnie do tego przekonać. Skoro nawet nie próbujesz walczyć. – Chciał się zemścić. Pragnął ukarać ją za to, że tak prosto się go pozbywa. Za to, że zostanie zabity przez głupią nastolatkę. Po chwili jednak uczucie zemsty zajęła pustka. Ciągła pustka, która towarzyszyła mu od dnia narodzin, i która najwidoczniej pozostanie z nim do śmierci.
Był na tyle głupi by wypić te picie z trucizną, ale przecież skąd miał wiedzieć co się tam znajduje? A może był to po prostu środek nasenny? Tak czy siak, kiedy zaśnie już się nie obudzi bo ona dopilnuje by ten nóż wystawał z jego serca. Domyśla się tego bo już teraz ma gwiazdki przed oczami i walczy by nie usnąć. Nie wie czemu chce jeszcze zaczekać, czemu woli żyć kilka sekund dłużej jakby to stanowiło wielką różnicę... Zaczyna myśleć o rzeczach dla niego zazwyczaj tak absurdalnych. Nie wie czy lepiej, że umrze, czy lepiej byłoby gdyby żył. Teraz zdaje sobie sprawę, że dla większości lepiej, że umrze. Już nigdy nikogo nie skrzywdzi, a krzywdził przecież tak wielu. Nigdy nie poczuje jedynego uczucia jakie było mu znane. Ciągłej nienawiści, złości przychodzącej od czasu do czasu i przeszywającej jego ciało... Lepiej dla niego, że umrze. Zdaje sobie sprawę, że ona musi go zabić, nie dla misji, ale też i dla dla niego samego i innych. Lepiej leżeć między zgniłymi i wygryzionymi przez korniki drewnianymi deskami, wśród smrodu własnego gnijącego ciała niż żyć na tej ziemi nie mogąc mieć tego co ponoć jest najważniejsze. Gdyby był jeszcze przez chwilę przytomny zapewne za chwile zmienił by zdanie, poczułby gniew i chęć mordu za to o czym pomyślał. Jego oczy jednak zamknęły się, wydawać by się mogło, że na zawsze. Usłyszał tylko jej śmiech, tak jakby to wszystko było tylko jedną wielką zabawą. I może rzeczywiście było, a jego życie było tylko jedną śmieszną grą, którą właśnie przegrywa. Nie ma już szans by się podnieść, ale gorsze jest to, że nawet gdyby miał, sam nie wie czy by z niej skorzystał.

10 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Cha cha cha, to dla mnie i tylko dla mnie notka woohooo~! (~ ^ - ^ ~) Kto jest najlepszy? No kto? >-> Deal with it!
    Poza tym, że trochę literówek i pomieszanej składni to bezbłędnie nawet ci wyszło a błędy obłędne nie przeszkadzały, bynajmniej mi, w czytowaniu O,O (q zdziwieniu everyone!)
    Soooo.... Faktycznie było więcej sierocińca, i wyjaśniłaś wszystko prawie :D. Całkiem niezły pomysł z tym nieszczęśliwym szalonym naukowcem, mogłaś dodać więcej jednak szczegółów ale i tak całkiem dobra i trzymająca się w całości historia. I to podziemne labo mmm... sama bym ciała takie mieć :3.
    A te dzieci to creepy. Robią z nich maszyny do zabijania jak w gunslinger girl o,O.
    A na początku jak opowiadała o tym, że są bez wad to myślałam z kolei, że wzorujesz się na Brzydkich Scotta Westerfelda czy jak mu tam xd. Hm o polecam ci ją jak nie znasz bo superowa trylogia ♥♥♥
    A z tym dopasowaniem do pewnej grupy to mi Niezgodna przyszła z kolei na myśl '3'.
    Także chapter totalny mindfak dziękować xD.
    Ale Draco zabił więcej osób? Czy tylko przez tą protezę nie został z nim w tym centrum??? ;---; i why ona go zabić ma....
    Mam nadzieję, że jednak coś ci się stanie w łeb i go nie zabijesz!!! Nieeeeeee.... >_>
    Aha i trochę za dużo gadania moim zdaniem w sensie jak pyskówka gębazy dużo godania a mało walenia >~<". Także mogłaś trochę opisać, że się szturchają, przygotowują rozmach, zasikają pięści bo ja wiem xd.
    Dużo dialogu mało opisów. Za mało. Ja bardzo lubię full talking ale trochę więcej opisówki. Poza storią sierocińca i labo to prawie nic się nie działo xd. Less talking, more fighting!
    Ale jednak sprytne, że go otruła huehue czyli dobrze ją wyszkolili jak na pierwszy raz. Tylko właśnie, czy ona nie miała się usamodzielnić, nauczyć zabijać bo yyy... trutka to chyba pójście na skróty xd.
    Aha przypominam, że tam gdzieś wciąż leży Amelia i pytam jaka jest w tym jej rola >_> Bo chyba jakaś jest co???
    Dobrze, że to nie o vampirach :3
    Jeszcze raz dziękuję za dędyłkasję ~( *0* )~ (w pełni zasłużona xD, ah ta moja skromność!)^^".
    Kłaniam siem milordzino~! ♥ Czekam na cdn! Niech historia się rozkręci porządnie :"D Cem poznać jej kolegów z centrum badań^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przesadziłam, oh god. Pójde do piekła, oh god. Jestę za ładna, oh god.
      What have I done?? Plasiam ;____;

      Usuń
    2. Dziękuję za tą wielce długą opinię :D
      Tak teraz patrze na ten rozdział i w sumie on jest tak trochę beznadziejny ._.
      Cały czas wiem, że mam za dużo dialogów, ale nie umiem pisać opisów :c
      Ach i nie cierpię wampirów jako główne postacie, mogą już sobie być tam w "tle", ale to tak częsty temat, że razem z wilkołakami mam ich dość...
      Nie słyszałam o tej książce, ale może ją przeczytam.
      Ej, ale tam nie ma o dopasowywaniu do grup... Okey może tak piszę, że tylko ja rozumiem o co cho xD
      Na to czemu go nie przyjęli musisz trochę poczekać, bo to wytłumaczy się w późniejszych rozdziałach...
      Amelia na razie śpi, ale jej rola będzie opisana w next rozdziale... Tylko teraz tam myślę, czemu ja ją tak beznadziejnie opisałam? Why?
      W sumie można by wytłumaczyć, że Laura jest głupia dlatego z nim nie walczyła...
      Albo po prostu nie chciała bo wolała iść na łatwiznę, a ponieważ była ciekawska chciała się coś o nim dowiedzieć. Nie wiedziała jak on zareaguje na pytanie, a to było tylko takie zabezpieczenia przed przegraną xD I zresztą jak by z niego nic nie wyciągnęła zabiłaby go zanim zrobiłby się śpiący i by z nim walczyła.
      Och moje opowiadanie idzie w ciemną stronę mocy (w sensie, że robi się coraz gorsze)
      Czemu nigdy nie umiem wymyślić środka opowiadania? Czemu wymyślam od końca?
      A tak serio opowiadanie te powstało, ponieważ miałam pomysł na końcówkę... (Ale jak teraz pomyślę chyba się nikomu nie spodoba :') )

      Usuń
    3. Eh dobra przeżyję.
      Napisz od końca niczym Granica Nałkowskiej xd. Mam nadzieję, że przynajmniej nie zmulisz mnie i będzie dalej akcja zacnie szła bo jak na razie bardzo fajnie szło :D
      Baka, mnie się podoba twoja historyjka ^-^ Świetny pomysł, nieprzewidywalni bohaterowie (serio, do końca sądziłam, że dojdzie do rękoczynu xd) i oryginalna fabuła! Jak idzie w ciemną stronę mocy, to tylko dlatego, że tam mają ciastaczka >_>
      ps. o grupach było już w 2 kwestii -,-". xD
      Puozdrawiam^^ Czeeeekam z niecierpliwością na cdn ~♥

      Usuń
    4. Ale to chodziło, że ta grupa, czyli te wszystkie dzieci z centrum to tak jakby pewna grupa osób, nie że oni gdzieś dołączają i są według zdolności sądzeni jak w niezgodnej xD
      A u cb kiedy pojawi się I rozdział? Bo ciągle wchodzę z nadzieję, że dodasz, a tu nic nie ma :c
      i także pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba, a wygląd? Słuchaj były blogi które na prawdę zniechęcały do oglądania. Z Twoim tak nie jest, może by było, ale treść mówi sama za siebie. Więc żadne ozdobniki nie są potrzebne.
    Czekam na więcej i mam nadziej że długo to nie potrwa! ♥

    http://my-world-is-your-name.blogspot.com/
    ▬ ♣ ▬
    Zapraszam na ostatni rozdział, pierwszej części tak zwanej próbnej. Jeśli dobrze pójdzie zacznę drugą, kto wie co czas pokarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, po prostu wiem, że wiele osób patrzy tylko na pierwszy rzut oka na wygląd, a nie na tresć. A ja jestem takim leniem, że zamiast popracować nad wyglądem wolę nad treścią xD Ale może za niedługo go ulepszę jak znajdę czas ;)

      Usuń
  3. Zadziwiasz xD jeszcze nigdy nie czytałam czegoś podobnego i się wciągnęłam :) wszystko tu takie dopracowane ^_^ co do jakieś krytyki którą mogłabym ci pomóc, to piszesz bardzo dokładne opisy różnych osób, a brak tu jakiś opisów pomieszczeń, miejsc itd. moim zdaniem najlepiej jakbyś nie opisywała osób tak dokładniej, na przykład z czasem podawała kolejne informacje, tak jest ciekawiej, a poza tym każdy jakoś sobie na początku wyobaraża postacie na podstawie kilku szczegółów ;) a gdyby było więcej opisów miejsc, czy jakiś przedmiotów które akurat są do okoła, to od razu by się rozjaśniła sytuacja w wyobraźni ;D czekam na więcej i zapraszam do mnie....też jest tam dosyć osobliwie xD http://believeitonot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ Nie umiem pisać opisów, ale postaram się coś więcej wyskrobać.
      W wolnej chwili zajrzę na bloga :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. -Może przez niepełnosprawność. – Odpowiedział i pokazał jej od kolana w dół protezę.
    Odpowiedział powinien być napisany małą literą. Dlaczego? Odsyłam tutaj, gdzie jest wszystko ładne wyjaśnione: http://encyklopedia-shiibuyi.blogspot.com/2013/02/1-dialogi.html

    A co do opowiadania... Wkręciłam się, serio. xD

    OdpowiedzUsuń