__________________________________________________________________
Nie uwierzyłaby w to
gdyby nie zobaczyła tego na własne oczy. Przecież było to dla
niej tak absurdalne i niedorzeczne. A jednak stało się. On, który
obiecał jej, że zawsze będą razem, który codziennie mówił, że
nikogo nie byłby w stanie pokochać tak jak jej, któremu ufała
ponad wszystko zdradził ją. Nie byłoby to aż tak straszne gdyby
straciła tylko chłopaka. Straciła również osobę, która była
jej najlepszym przyjacielem. Był dla niej wszystkim. Nie mieli przed
sobą żadnych tajemnic. A on ją tak potraktował.
Przez czarne łzy ujrzała
zakurzone miasto. Wiatr rozwiewał jej włosy, a ona w samej sukience
na ramiączkach nawet nie czuła otaczającego jej chłodu. Chciała
skoczyć. Przecież straciła jedyną osobę, na której tak naprawdę
mogła polegać, którą kochała. Nie liczyły się dla niej
sztuczne przyjaciółki i znajomości tylko ON. Zamknęła oczy i
zrobiła krok do przodu.
Myślami leciała przez
ciemne miasto. Czarne ulice oświetlone słabym blaskiem lamp, przez
cisze jedynie przedzierający się szum wiatru. Księżyc, okrągłe
serce ciemnego nieba, na które patrzą miliony osób. Za chwilę to
wszystko dla niej zniknie. Jedna mała mrówka nie spojrzy więcej na
te skalne serce nocy. I tak się nikt nie przejmie. Jedyna osoba,
która się nią tak naprawdę interesowała przestała ją kochać.
Nikomu więc pewnie nie zrobi przykrości odchodząc, szybko o niej
zapomną.
I nagle przepłynął
przez nią straszny smutek. Niektórzy ludzie nie są nawet jak
zwierzęta. Czasem pies jest zawsze przy swoim przyjacielu i nawet
gdy ten odejdzie o nim pamięta. A ludzie tak często zdradzają i
nie obchodzi ich czyiś los.
Trudno o jednego człowieka
mniej – pomyślała i postawiła drugi krok. Znów spojrzała w
niebo. Może ktoś patrzy w tej samej chwili na księżyc co ona i
przechodzą przez niego te same samobójcze myśli. A może ktoś ma
dużo cięższe życie niż ona, a i tak sobie jakoś z nim radzi.
Dziecko z afryki, które nie ma już niczego i marzy jedynie o suchej
bułce wcale nie zamierza się zabić, wręcz przeciwnie marzy by żyć
jak najdłużej. Chłopczyk chory na raka też wcale nie pragnie
odchodzić, a co dopiero sam sobie zabrać życie. I może ci wszyscy
dużo biedniejsi od niej ludzie patrzą na ten sam księżyc co ona i
gdyby ją ujrzeli pewnie wyśmieliby ją, że chce zmarnować to co
najcenniejsze, to czego oni nie mogą mieć.
Pod
jej łzami pojawił się blady błysk szczęścia. Jest zbyt słaba
żeby się zabić, cała drży na samą myśl, że mogłaby skoczyć.
A może jest zbyt odważna żeby się poddać. Uśmiech pojawia się
na jej bladej twarzy. Nie będzie przejmować się nim, nawet jeśli
nie znajdzie drugiej takiej osoby, przed nią całe życie. Jak mogła
wpaść na tak denny i głupi pomysł. Przecież jest zbyt silna żeby
skoczyć, wie że umie walczyć. Mogłaby zrobić jeden krok do
przodu, a więcej nie ujrzałby już nic.
Dopiero teraz poczuła
zimno. Jej zdrętwiałe ręce od chłodu chciały sięgnąć po
leżącą obok kurtkę, kiedy w jej telefonie włączyła się
automatycznie poczta głosowa. Dzwonił ON. Na chwilę stanęła
patrząc przed siebie. Słyszała jego łagodny, a zarazem lekko
drżący głos.
- Wiem, że jeśli powiem
zwykłe przepraszam, tylko Cię wkurzę, ale ja naprawdę nie czuję
nic do tej dziewczyny. Byłem pijany, nic z tego nie pamiętam.
Dopiero kolega powiedziałam mi co zrobiłem. To moja wina. Wiem, to
że nie zrobiłem tego celowo mnie nie tłumaczy. Nawet kiedy
straciłbym całkowicie świadomość nie powinienem cię zdradzać.
Ale ja nie potrafię bez ciebie żyć. Nie chcę by ta wpadka mi
ciebie zabrała. Zabiję się jeśli mi nie wybaczysz. Błagam
zrozum, zrobię wszystko byś mi to zapomniała.
Ona nadal go słuchając,
już cała przemarznięta schyliła się po kurtkę, którą popchnął
w dół wiatr. Nawet nie wiedząc jak szybko to się stało straciła
równowagę, próbowała przechylić się w tył, ale już leciała.
Zdążyła usłyszeć jeszcze tylko od niego „Ja naprawdę Cię
...” , kiedy telefon razem z nią roztrzaskał się o twardą
ulicę.
_______________________________________________________________________
Jeśli
ktokolwiek dotrwał do końca i to czyta byłabym wdzięczna za zostawienie
komentarza. Wiem te opowiadanie jest lekko dziwne, ma wiele błędów itp.
ale pisałam je ponad rok temu i teraz postanowiłam się nim podzielić. Może kiedyś dodam tu więcej, bardziej sensownych opowiadań, tylko najpierw muszę je napisać xD
Muszę powiedzieć, że całkiem ciekawe...Oczywiście, ja bym to rozwinęła na kilka stron więcej, ale pomysł dobry i zakończenie lekko szokujące, chociaż bardzo szybkie
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze częściej będziesz dawać opowiadania, bo wydaje się, ze masz do tego smykałkę... :D
Moim zdaniem popełnianie samobójstwa to jedna wielka bzdura...ona spadła, ale tak naprawdę pewnie by wróciła do tego chłopaka, bo powiedział że ją kocha. Ja bym nie wróciła xD Ale to jest mocno związane z moim światopoglądem, dla mnie jeżeli ktoś mówi że mnie kocha, to nawet po pijaku by tego nie zrobił....myślę że warto trzymać opowiadania które pisaliśmy wcześnie, bo to duża motywacja...widzieć że o wiele lepiej potrafi się pisać :)
OdpowiedzUsuń____________________________________________
jutro prawdopodobnie nowy rozdział, zapraszam ;)
believeitonot.blogspot.com
teoretycznie ona od początku nie była w stanie popełnić samobójstwa, weszła na dach pod wpływem nagłego impulsu, rozpaczy. Kiedy ten szok minął zaczęła myśleć trzeźwiej i zdawać sobie sprawę jak bardzo samobójstwo jest czymś bezsensownym, zaczęła znowu doceniać to, że ma przed sobą całe życie. Co do tego czy by wróciła - raczej tak. Każdy popełnia błędy i może po jakimś czasie znów byliby dobrą parą. Zresztą on nie był dla niej tylko chłopakiem, również jej jedynym przyjacielem. Tracąc go, straciłaby osobę, na którą zawsze mogła liczyć.
UsuńTo działało zresztą odwrotnie. Ona dla niego była kimś wyjątkowym i jedynym, a przez ten jeden błąd stracił ją nieodwracalnie. Szczególnie, że już zawsze będzie czuć przez to poczucie winny, bo nikt nie przewidzi tego, że to był jedynie wypadek.
O Jezu, dziewczyno, ty to wiesz jak człowieka zdołować przed snem. Opowiadanie, akurat takie jakie powinno być opowiadanie, króciutkie. Skupiłaś się na emocjach i uczuciach, a nie na obrazie zewnętrznym. Jednak wydaje mi się, że gdybyś dodała trochę opisów przestrzeni i bohaterów, choćby głupi kolor kurtki i to, że jej np rude włosy przyklejały się do mokrego od łez policzka, to opowiadanie miałoby więcej duszy. Twoje opowiadanko i nawiązanie do ludzi w gorszej sytuacji, którzy mimo wszystko żyją i walczą przypomniało mi dwie rzeczy:
OdpowiedzUsuńpierwsza z nich to piosenka Alicji Janosz, której tytułu nie pamiętam, ale tekst refrenu mówił "jest jak jest, nie zawsze dobrze, tak trudno żyć, a ktoś ma gorzej niż ty...".
druga z nich to słowa powiązane ze swastyką hitlerowską mówiące "słabi muszą/powinni umrzeć/zginąć".
Zapraszam do mnie:
"Jabłka i śniegi" (romans)
www.j-i-s.blogspot.com
"Sierociniec przy cmentarzu" (fantastyka)
www.w-sierocincu.blogspot.com
"Miejskie opowieści" (obyczajówka)
www.miejskie-opowiesci.blogspot.com