sobota, 24 maja 2014

Rozdział VI

                                                                     ***
Niby to my decydujemy o swoim losie. Niby to my dokonujemy wyborów. Niby to od nas zależy jak potoczy się nasze życie. I niby to my jesteśmy odpowiedzialni za nie.
Tylko co daje nam możliwość wybrania dróg, kiedy nie wiemy co skrywają? Co daje nam samodzielne podejmowanie decyzji, kiedy nie wiemy ile możemy przez nią stracić?

                                                                     ***
 
Jutro wieczorem każda para miała rozejść się w swoją stronę. Odejść i więcej się nie spotkać. Laura nie chciała jeszcze spać ani nie miała ochoty na pożegnalne rozmowy, więc wszyła z budynku.
Słońce znów zmieniło rolę ozdabianie nieba z księżycem i znikło za horyzontem. Srebrnej kuli zaczęły towarzyszyć coraz jaśniejesz gwiazdy. Na ulicach nie było widać żadnych ludzi ani samochodów. Dopiero po półgodzinnej drodze na wzgórzach zaczęły być widoczne szare domki.
Laura pomyślała, że od teraz będzie podróżować tak codziennie. To zarazem cudowne i okrutne. Wiązać się z jakimś miejscem i odchodzić z niego na zawsze. Wyobrażała sobie siebie jako staruszkę wspinającą się po górach by dojść do niezamieszkanych jeszcze terenów. A może osiedli się na stałe w miejscu, z którego nie da się odejść bo jest zbyt niezwykłe by można byłoby je porzucić.
Kiedy owiał ją chłodny wiatr zaczęła powoli wracać do hotelu. Niebo było już zupełnie ciemne. Poczuła lekkie zmęczenie i głód. Niestety nigdzie nie było żadnego sklepu, choć nawet gdyby był niewiele by to dało, bo nie miała przy sobie żadnych pieniędzy. Nie zastanawiała się jak je zdobędzie. Nigdy w życiu nie kradła bo nic jej nie brakowało, ale nie wydawało się to trudne.
Kiedy wreszcie dotarła weszła do pokoju i zdała sobie sprawę, że nikogo w nim nie ma. Na łóżkach nie było już porozrzucanych ciuchów, ani plecaków. Czyżby ją opuścili? Czy nie chcieli na nią czekać bo czyhało na nich niebezpieczeństwo? A może uznali, że początkowy plan był jednak lepszy, tyle że to ona zajęła miejsce Draco. Wyjrzała przez okno. Widziała jedynie puste, rozciągające się pola. Zastanawiała się po co musiała iść na ten głupi spacer. Teraz ją zostawili, co jeśli na przynętę?
Usłyszała jakieś głosy. Były coraz bardziej wyraźne i zaczęła je rozpoznawać... Była na drugim piętrze, nie mogła skoczyć. Zresztą nawet gdyby, gdzie by pobiegła? Przez cudowne pola na pewno by ją trafili. Została tylko szafa.
Rozległo się skrzypienie drzwi. Przez szparę w szafie widać było dwie wysokie postacie.
          -Przeszukałem ten pokój dwa razy. Nic tu nie znajdziesz – rozległ się niski głos jednego z jej byłych opiekunów – lepiej już wracajmy. I tak zrobilibyśmy kawał dobrej roboty.
           -Tylko czemu ona tak nagle znikła? Czyżby była doprawdy tak mądra by to przewidzieć? - spytał drugi.
Nie, nie była – opowiedziała w myślach Laura. O cokolwiek chodziło nie zdołała tego przewidzieć. Była na tyle głupia by wpakować się w tą pułapkę, by bezmyślnie iść się przejść. Ale kto by pomyślał, że jeden głupi spacer może kosztować ją życie?
Jeden z mężczyzn zbliżył się do szafy. Wystarczyłoby by podniósł rękę i chwycił za uchwyt, a jej życie natychmiastowo by się skończyło.
Laura, lat 15 zginęła 7 września (dokładnie tydzień przed swoimi 16 urodzinami). Została zamordowana przez swoją głupotę. Niedoszła bohaterka, miała przecież tak wielkie pomysły, jej plany pozostały jednak jedynie planami. Umarła nie spełniwszy swojego największego pragnienia. Nie zdołała zrobić nic pożytecznego dla świata, na zawsze pozostała samolubnym, nic nie wartym stworzeniem. Jej nazwisko nie zostanie zapamiętane przez nikogo, ponieważ takowego nie miała – pomyślała brunetka i wstrzymała oddech.
         -Stary, idziemy. Została tylko jedna osoba. Wyśle się kogoś na misje i ją wyśledzi. Nie traćmy czasu na zawracanie sobie nią głowy, jak już uciekła nie wróci.
          Do Laury w zwolnionym tempie dochodziły słowa jej byłego opiekuna. Jedna osoba... Czy może to oznaczać, że wszyscy prócz niej nie żyją? A może uznali, że tylko ona sprawia zagrożenie. Ona i Draco. Tak czy siak ten chłopak, któremu darowała życie był martwy. I może to, że nie żył było lepsze, teraz przynajmniej pewnej samotnej nocy nie zakradnie się do niej i jej nie zabije...
         Okej, masz rację – odparł drugi mężczyzna i zaczął odchodzić.
         Zanim zdążyli wyjść, drzwi od pokoju się uchyliły i weszła przez nie Ola. Teraz wszystko wydawało się jeszcze mniej sensowne.  
        -Dobrze się spisałaś – zwrócił się do niej opiekun. - Jesteśmy z Ciebie bardzo dumni, że dzieliłaś się wszystkim z nami. Pokazałaś ogromną lojalność. Doprawdy czeka cię za to wielka nagroda.
        -Dziękuję – odparła z uśmiechem – mogę wrócić już do centrum, czy jeszcze w czymś pomóc? Mam nadzieję, że z ciałami poradziliście sobie sami.
        -Pozostało jeszcze tylko jedno ciało – uśmiechnął się i jak gdyby nigdy nic wziął do ręki pistolet. Rozległ się strzał. Na podłogę zaczęła skapywać czerwona maź.
         -Jacy ludzie potrafią być naiwni – powiedział do swojego towarzysza. - Ona przez ten cały czas doprawdy sądziła, że jej jako jedynej pozwolimy przeżyć.
          Oboje wyszli z pomieszczenia. Laura wiedziała, że wciąż nie może wydostać się z ukrycia. Ktoś musiał jeszcze przyjść posprzątać, jednak czas tak bardzo się dłużył. W plecaku miała jedynie nóż. Reszta amunicji leżała w torbie na łóżku pod materacami. Miała tam także jedzenie i picie. Czując suchość w ustach powoli wyszła z szafy. Szybkim ruchem podniosła materac i wygrzebała torbę. I właśnie wtedy usłyszała zbliżające się kroki. Wiedząc, że nie zdąży zamknąć się w swojej kryjówce rzuciła się na podłogę. Umięśniony człowiek wszedł do pokoju, a ona powoli wczołgała się pod łóżko. Za każdym razem kiedy mężczyzna schylał się by zetrzeć ślad, dziewczynie wydawało się, że to już jej koniec. Gdyby tylko uniósł wzrok...
Po tym jak wyniósł zwłoki i wytarł krew obrócił się w stronę drzwi. Akurat, kiedy sięgnął za klamkę, brunetce głód dał o sobie znać. Nie zauważył jej nikt do tej pory, a teraz, kiedy wreszcie mieli odejść wydało ją burczenie. Instynktownie sięgnęła po broń, ale wiedziała, że nie może strzelić. Wtedy każdy przybiegłby zobaczyć co się stało, a ona nie miałaby szans. Nie była aż tak dobra by poradzić sobie z kilkoma wyszkolonymi przeciwnikami. Wprawdzie nie wiedziała nawet czy poradziłaby sobie z jednym „takim” przeciwnikiem. W końcu nawet nie była jeszcze szesnastolatką, jej doświadczenie nie mogło się równać ich. Jednak kiedy mężczyzna schylił się brunetka nie zamierzała poddać się bez walki. Po sekundzie lśniąca podłoga zabrudziła się kolejny raz.
Laura oddychała coraz szybciej. Kilkadziesiąt centymetrów od niej znajdowała się zakrwawiona głowa, w której oko wbity był nóż. Czerwona maź sięgała jej czarnych włosów. Dziewczyna ostrożnie wysunęła się spod łóżka. Tym razem nie zamierzała się nigdzie chować. Czuła bicie swojego serca, które jakby próbowało powtarzać jej, że wciąż jest żywa, że nie powinna tego zmarnować.
Spojrzała na bezimiennego faceta. Nigdy nie sądziła, że jej pierwszą ofiarą będzie ktoś z centrum. Otrząsnęła się szybko i ruszyła w stronę drzwi. Udało jej się przejść niezauważalnie przez budynek. Wreszcie wyszła na dwór. Skradając się cicho obok furgonetki coś przykuło jej uwagę, a mianowicie jej wnętrze. W środku znajdowały się zwłoki. Kilka zakrwawionych ciał przylegających do siebie.
Brunetka przez chwilę nie mogła się poruszyć. Gniew przepełnił jej całe ciało. Pragnęła zemsty, chciała patrzeć jak sprawcy tej zbrodni giną. Chwyciła za pistolet, ale oprzytomniała. Wiedziała, że byłaby to przegrana walka. Jeszcze przyjdzie czas na zemstę. Teraz musiała się zadowolić jedynie wspomnieniem zakrwawionej twarzy pracownika. To musi jej wystarczać, póki nie wymyśli jak skutecznie zabić wrogów.
Obróciła się i miała już biec, kiedy nagle ktoś wypowiedział jej imię.
_______________________________________________________
Dziękuję za wszystkie komentarze <3 Tak więc jeśli przeczytałaś/łeś zostaw po sobie znak, dużo to dla mnie znaczy :) 
Wiem, że dzisiaj trochę ten rozdział jest krótki, ale jestem z niego dumna, bo w końcu natchnęła mnie wena :D

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział bardzo ciekawy, masz ciekawy styl pisania. Czekam na więcej. ;3

      Usuń
  2. W takim momencie! O: Nie no, nie... ;-; Czuję wewnętrzny niedosyt. Kto wypowiedział imię Laury? o: Czy wszyscy nie przeżyli? o: O co w tym chodzi? xD I co ja teraz zrobię.. męczące uczucie jest takie, że nwm co się dalej wydarzy. :c
    Musisz szybko wstawić nowy rozdział :c Czekam...
    Życzę dużo pomysłów i czasu :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Pacz nie wbijam nagle to zawsze dasz notke wtedy! Przypadek? xd
    Nom, natchnęła cię wena i to ostro! Wow zabiłaś niemal wszystkich bohaterów amaze! xd Jeju nawet Dracusia? :'c. A co do Oli nie domyśliłabym się, że taka z niej krowa -,-.
    Ygh podobało mi się myślenie paranoidalne Laury o jej śmierci ale też wcześniej, co by tam w życiu robiła. Zaczynam ją coraz bardziej lubić.
    I więcej krwi juhu!! :D
    Ale nieźle, mam nadzieję, że znajdzie pomoc i zemści się na "Centrum" xD
    O i całkiem niezły ten tekst na górze i bardzo mądry ^,*
    Kłaniam siem i czekam na więcej^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Natknęłam się na ten blog przypadkowo, można powiedzieć, że cudem trafiłaś na mój mało znany blog i zostawiłaś w komentarzu link do swojego bloga. Niezmiernie się z tego cieszę :)
    Jest tu ślicznie, szablon nieziemski. Masz ciekawy styl pisania, strasznie się wczuwasz, a tu o to chodzi.
    Ogólnie doczepię się tylko, że rozdziały mogłyby być trochę dłuższe, ale to nieistotne.
    Fabułę ocenię później, muszę się cofnąć do początku, bo "lekko" nie ogarniam.
    Zapraszam do mnie :)
    cordragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za opinię :D
      Mój blog też nie jest zbyt popularny ;)
      Teraz weszłam na twojego bloga i masz już 8 długich rozdziałów :o A kiedyś na początku myślałam, że to ja zbyt często dodaje xD

      Usuń
  5. Masz bardzo fajny styl pisania <3 Aż chcę się więcej ☺ Nie mogę się doczekać co przyniesie kolejny rozdział :**

    [witaj-w-symulacji]

    OdpowiedzUsuń